Emily, mimo tego, iż spała wyjątkowo mocnym snem dała się zbudzić za sprawą wdzierającej sie do pomieszczenia czerwonej poświaty i paru cichych szmerów za które oskarżyć można już wyłącznie Sama. W rzeczywistości leżała tak nie dłużej niż parę godzin, ale ta spora drzemka pozwoliła nabrać jej energii na resztą dnia - albo wieczór, zbliżający się wielkimi krokami.
Przeciągając się szeroko na materacu, powoli otworzyła jedno oko i przewracając się na drugi bok spojrzała na męża. W tym świetle musiała wyglądać uroczo lub conajmniej tak jak wygląda świeżo upieczona, szczęśliwa matka. Nie podnosząc się z miejsca, uśmiechnęła się lekko i ułożyła wygodniej na poduszkach.
- Wypoczęty? - zagadnęła subtelnie, choć nadal półprzytomnie.